Aloha chłopcy i dziewczęta!
Morze Bałtyckie to podstawowy kierunek wakacyjnych wypraw większości Polaków. Wakacje wiążą się z odpoczynkiem, relaksem, zabawą i ogólnym "nic nie robieniem", a co za tym idzie wolnym od gotowania! No tak, ale zatem gdzie zjeść dobrze?
To pytanie pojawia mi się w głowie przed każdym wyjazdem i nie ukrywam, że planując wyjazd przekopuję Internety w celu utworzenia listy przetestowanych i polecanych miejsc.
I właśnie z taką listą przychodzę do Was.
Oto 5 miejsc, które osobiście przetrwały testy Melodylanielli:
(i z tego co wiem, mają się nadal całkiem dobrze)
GDAŃSK:
Restauracja Republika
W pierwszym dniu pobytu w Trójmieście razem z Panem B. byliśmy nieco zbici z tropu. Przyznaję, akurat na majówkowy wyjazd nad morze z wiedzy o restauracjach przygotowałam się słabo.... Nie pozostało nam zatem nic innego jak "wybrać książkę po okładce". Z pomocą przyszedł jednak Bartek podsłuchując innych turystów i tak padło na Restaurację Republika, gdyż wieść niosła, że "robią tu najlepsze pizze w mieście".
Nasze zamówienie składało się z dwóch pizz: pierwsza z salami i ostrymi papryczkami, drugą cechowała świeża papryka i duża ilość sera. Z tego co pamiętam do pizzy nie dodawane są sosy w myśl prawdziwej włoskiej kuchni.
Jako napój polecam natomiast duży dzban lemoniady!
Obsługa miła, ceny znośne, a na jedzenie nie trzeba przesadnie długo czekać czyli tak jak powinno być w tego typu restauracjach.
---
---
---
GDAŃSK:
Tawerna Dominikańska
Szczerze mówiąc z tej restauracji jestem zadowolona najmniej. Menu "po rewolucjach" nie dość, że nie proponowało nic zachwycającego to ceny nadawały się zdecydowanie "do rewolucji". W końcu po marudzeniu i kręceniu nosem zdecydowałam się na sałatkę z grillowanym kurczakiem. Jak dla mnie kurczak mógłby być ciepły, sałatka jak to sałatka. Nic nadzwyczajnego. Zachwycił mnie natomiast miodowo-musztardowy sos, w zestawie zamówiłam również frytki. Na jedzenie trzeba dość długo czekać dlatego za plus uznaję tzw "czekadełko".
W Tawernie Dominikańskiej jest to chlebek z masełkiem śledziowym.
Bardzo pyszne!
---
---
---
GDAŃSK
Nova Pierogova
Na każdym moim wyjeździe muszę zjeść pierogi, a że do Gdańska zawitałam z okazji koncertu 30 Seconds To Mars, których wokalista jest ogromny fanem naszych polskich "Pierogis" wizyta w pierogarni była wliczona jako jedna z przymusowych atrakcji.
Tak trafiłam razem z Bartkiem do Novej Pierogovej.
Pierogi z mięsem podane z tradycyjną okrasą z cebuli rozpływały mi się w ustach. Bartek zamówił natomiast pierogi meksykańskie.
(Uwaga: tylko dla fanów ostrej jazdy! Jeden pieróg zjadłam, natomiast całej porcji nigdy by mi się nie udało, choć były pyszne!)
Malutka, przytulna restauracja utrzymana w stylu marinistycznym, z miłą obsługą i wybornymi pierogami.
Polecam całym serduchem!
--
-----
-----
GDAŃSK
Billy's American Restaurants
Jak sama nazwa wskazuje coś dla fanów stylu amerykańskiego. Zewsząd zerkają bowiem na nas symbole Ameryki: od menu po ściany restauracji. My z Bartkiem polecamy oczywiście burgery, które są jedną z wielu propozycji tamtejszego menu. Podane z frytkami, sałatką i moim ukochanym (zaraz po majonezie Kieleckim) sosem BBQ.
Jak sama nazwa wskazuje coś dla fanów stylu amerykańskiego. Zewsząd zerkają bowiem na nas symbole Ameryki: od menu po ściany restauracji. My z Bartkiem polecamy oczywiście burgery, które są jedną z wielu propozycji tamtejszego menu. Podane z frytkami, sałatką i moim ukochanym (zaraz po majonezie Kieleckim) sosem BBQ.
Bardzo stylowe wnętrza, niezwykle miła obsługa choć w święta i weekendy trzeba się przygotować na czekanie w kolejce do wejścia
(nam udało się wejść dopiero za drugim razem! Za pierwszym zwyciężył głód!)
---
---
---
I na koniec. Gwóźdź programu: *werble*
SOPOT
Śliwka w Kompot
NAJLEPSZA restauracja, jaka trafiła nam się podczas całego wyjazdu! Mówię to z ręką na sercu! To istne przeznaczenie, że z pięciu dni wyjazdu tylko jeden spędziliśmy w Sopocie i zajrzeliśmy właśnie do Śliwki w Kompot! Nazwa już na wejściu wywołuje uśmiech klienta, a to jak się on powiększy przy wychodzeniu z niej to już tylko nasz wybór. Menu serwuje nam wiele opcji i uwierzcie! Trudno się zdecydować!
Bartek jako fan ryb i owoców morza zdecydował się na Bouillabaisse pikantną zupę rybną z owocami morza, ja wybrałam natomiast krem parmezanowo-truflowy ze szczypiorkiem.
Drugie danie to świetnie przyrządzony łosoś z sałatką i frytkami. Całość dopełniły nam lemoniady: malinowa i bazyliowo-truskawkowa. Niebo w gębie!
Cała restauracja choć wydaje się nieduża, mieści wiele stolików i jest niezwykle pomysłowo urządzona. Serwowane dania nie dość, że pyszne to jeszcze podane jak w eleganckich hotelowych restauracjach z wieloma gwiazdkami, a wszystko to w niezwykle przystępnych cenach! Obsługa również spisała się na piątkę.
Śliwka w Kompot stanie się główną atrakcją mojej kolejnej wizyty w Sopocie!
I czego tu chcieć więcej?
---
A czy Wy macie ulubione restauracje w Trójmieście?